23.02.2017

Tablica sensoryczna

Jak byłam mała wystarczyło mi dać stary kontakt i śrubokręt, skręcałam go i rozkręcałam całymi dniami. Uwielbiałam wszelakie manualne sprawki co zostało mi do dziś. Bardzo lubię grzebać w śrubkach, z wiertarką się mocno przyjaźnię i dłubanie w drewnie też jest mi bliskie. Dzieci również lubią bawić się wszystkim tym co zabawką nie jest. Miśka kocha naciskać i patrzeć jak kręci się wkrętaro-wiertarka tatki (bez wiertła oczywiście). Fisher Price by zainteresował moje dziecko musiałby produkować szklane, ale nie tłukące się słoiki. 
Dlatego też postanowiłam mojej córze zrobić tablicę sensoryczną. Pogrzebałam w internecie, zainspirowałam się nieco i ruszyłam do pasmanterii i chinola na małe zakupy.

Co kupiłam? Kolorowe rzepy i suwaki, pudełeczko kwadratowe, spinacze, gąbkę do fluidu i plastikową deskę do krojenia. Resztę znalazłam w domowych "tlogach". Przydała się zepsuta ładowarka samochodowa, grajek z brzucha lalki, plastikowe paciorki z żyrandola, który kiedyś zrobiłam do pokoju Miśki (TUTAJ możecie zerknąć), mały tiulowy pompon, nakrętka od butelki i pierwszy bucik jaki Emma dostała będąc jeszcze w brzuchu.


Koszta wyszły śmieszne:

Suwaki 2 x 2zł
Rzepy 3 x 2zł
Pudełeczko 3,50
Spinacze 3,50
Deska do krojenia 7,50 
Gąbka do fluidu 7zł

Razem: 31,50

Wypasione zabawki dla dzieci kosztują zdecydowanie więcej. A tu trzy dychy i zabawy było na cały dzień! :)


Deska do krojenia zrobiona jest z fajnego, gibkiego plastiku w którym łatwo wywiercić dziury i wpić zszywki. Na początek rozplanuj swoją tablicę, gdzie, co i jak. Ja postawiłam na pastelowe kolory i rozkład "równiutki". Ja lubię jak jest równo heh;)


Klej na ciepło świetnie się spisuje, ale jeśli robicie swoją tablicę na drewnie to polecam wkrętki i małe gwoździe. U mnie wszystko dało się przykleić, poza suwakami, które muszą być naprawdę mocno przymocowane do deski. Użyłam zszywek, który po drugiej stronie zagięłam mocno i zakleiłam klejem na ciepło by nie stanowiły zagrożenia dla małych, ciekawskich rączek. Wywierciłam też dwie dziurki bardzo cienkim wiertłem, przewlokłam kabel od zepsutej ładowarki i zawiązałam podwójny supeł. 

Całość zajmuje raptem pół godziny, a po tym czasie zabawy jest co niemiara. Miśka spędziła przy tablicy cały dzień i umie już odkręcić nakrętkę. Zaskoczyła nas wieczorem tym, że po wypiciu mleka z butelki, odkręciła smoczek i resztę kropelek dopiła "z gwinta" ;) Niebywałe, po jednym dniu! Bardzo lubi też otwierać pudełeczko, wyjmować i wkładać do niego kwiatki. Rzepy również są bardzo zabawne dla Miśki, no i grajek z brzucha lalki, to już w ogóle kosmos! Tańczyć można cały czas. A mama potem śpiewa cały dzień: "był sobie król, był sobie paź...";)



Polecam Wam właśnie takie zabawki. Można przykleić co tylko się chce, dzwonek od roweru, minutnik, stary włącznik światła, klepsydrę która odmierza czas na dokładne umycie zębów, kabel, sznurek, paciorki, guziki i wszystko to co będzie stymulowało i rozwijało Wasze dziecko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...