Jesień nastała na dobre, nawet w ciepłe dni nieuchronne jest założenie kurtki, a w moim przypadku i czapki. Nigdy nie lubiłam żadnych nakryć głowy, do póki nie dopadły mnie zatoki. Teraz czapka to mój przyjaciel, gdy tylko przychodzi październik. W mojej ulubionej pasmanterii udało mi się kupić świetny materiał - szary rękaw. Idealny na cieńszą czapkę i komin do kompletu. Pomyślałam, że uszyję czapkę dla siebie i Misi. Będziemy miały takie same, a jak spodoba się tacie, to i jemu uszyjemy podobną:)
Z naszego prostokąta zaznaczamy pod kątem miejsca w których będziemy zszywać materiał. Potrzeba nam takie cztery przeszycia w tych samych odległościach.
Moja czapka ma za zadanie zwisać z tyłu i by dobrze się układała potrzebne są cztery zszycia. Misi zrobiłam troszkę inną czyli tylko dwa przeszycia. Nadmiar materiału z tyłu nie byłby zbyt wygodny dla jej małej główki, gdyż głównie leży:)
Pierwszy pomysł był taki by Miśki czapka była z kwiatkiem, ale gdy go przyszyłam nie wyglądał najlepiej, więc nastąpiła zmiana koncepcji...
I tak oto na mojej jak i na jej czapeczce pojawiły się białe kokardki. Dziewczęco i uroczo.. :) Dół czapki należy naciągnąć by się zrolował. To lubię najbardziej w takich materiałach, nie trzeba się bawić z wykańczaniem tylko naciągnąć i już. Nic się nie pruje i wygląda fajowo.
A ja właśnie dziś zasiadam do maszyny, by spróbować uszyć czapkę i chustę z dresówki dla najmłodszego, no i cały czas się zastanawiam czy zrobić dwa, czy może jednak cztery przeszycia. Super pomysł na wspólne czapy dla mamy i córci :) Wyszły świetnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Iwona