Jesień... Nastała jesień. To już przesądzone. W telewizji reklamują leki na przeziębienie i katar, a na targu sprzedają dynie. U mnie jesień zwiastuje wieczorne picie herbaty. Przytłumione światło, herbata, ciepły koc i szydełko. Tak właśnie wyglądają moje jesienne wieczory. Lubię tę porę roku, jest nastrojowa, melancholijna. A gdy jest jeszcze słoneczna i złota, to cóż więcej potrzebne do szczęścia? Gdy zobaczyłam w sklepie wrzosy, od razu wiedziałam, że nic tak nie przystroi domu w jesienną aurę jak właśnie wrzos. Dokonałam małych zmian na blacie kuchennym. Czy kuchnia nie może być przytulna tak jak salon? Jasne, że może! Oto moja jesienna "salonowa" inspiracja do kuchni.
Wrzosy możecie dostać w Biedronce po 8,99 duże, a małe białe zaledwie po 2,99. Jak o nie dbać? Obficie należy podlewać, ale tak by ziemia była wilgotna. Stanie w wodzie nie sprzyja kwiatom.
A wy zmieniacie swoje gniazdka i dodajecie jesienne dekoracje?
u mnie wrzosy zagościły na balkonie, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne... muszę też przejść się do kwiaciarni :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
cudne foty
OdpowiedzUsuńa jesień już czuć w powietrzu -no i katary... już są ! :)
Uwielbiam wrzosy :-D Piekne zdjecia :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń